W nasze ręce trafiły ostatnio dwie nowe książki. Ich bohaterką jest znana nam już bardzo dobrze Basia. Tym razem szeregi naszej biblioteczki zasiliły „Basia wielka księga słów” oraz „Basia i tablet”. Jeżeli tylko lubicie tą serię, a nie mieliście jeszcze okazji trzymać w rekach tych książek to zapraszam. Poniżej znajdziecie kilka słów na ich temat.
Basia wielka księga słów
od Wydawnictwa: Basia używa wielu słów. Znaczenie części z nich zna tylko ona i jej rodzina, ale poza tym to doskonale znane wszystkim wyrazy, takie, jak chociażby „jajecznica”, „choinka” czy „telewizor”. Tylko nie zawsze dla Basi te słowa znaczą to samo, co dla Was. Zresztą większość z nich dla każdego może oznaczać coś zupełnie innego. Bo na przykład dla Basi przyjaciel to ktoś zupełnie inny niż dla taty czy mamy. Natomiast dla Janka „mama to mama” a dla Basi mama jest milutka do przytulania. Niezły bałagan!
„Basia. Wielka księga słów” to wyjątkowa propozycja wydawnicza dla wszystkich fanów Basi. Dzięki tej książce dzieci będą mogły poznać znaczenie słów, nauczyć się ich interpretacji i zrozumieć, że nie zawsze dany wyraz znaczy to samo dla wszystkich.
Pięknie wydana, bogato ilustrowana „Basia. Wielka księga słów” dostarczy mnóstwo wrażeń małym i dużym miłośnikom basiowego świata. Wielka księga pęka w szwach od słów, które niosą tak wiele znaczeń, często różnych dla wielu osób. – Jeśli powiem Basi: Jak sprzątniesz, zrobimy coś miłego, to ja mam na myśli czytanie, a Basia jedzenie żelków. Bywa, że trochę różnie rozumiemy to samo słowo. – mówi Tośka, mama Basi. – Słowo to jest takie coś, czym mówimy albo piszemy. Kiedy na przykład powiem: Chcę żelki!, to Mama wie, czego chcę, chociaż tam wcale nie ma żelków. Lubię takie słowa jak żelki. Nie można ich zjeść, ale jak mówię żelki, to od razu jest mi weselej. – wtóruje Basia Książki z serii Basia ukazują się od 2008 roku.
Nasze spostrzeżenia: Basię znamy nie od dziś! W naszej biblioteczce można znaleźć sporą ilość książeczek z tej serii. Nasze ulubione znajdziecie TUTAJ a także TUTAJ. Basia zawsze się u nas sprawdza. Dziewczyny ją lubią, ponieważ jest napisana dość prostym językiem, zrozumiałym dla dzieci. Oczywiście kolorowe, bardzo charakterystyczne ilustracje stworzone przez Mariannę Oklejak także przyciągają. „Basia wielka księga słów” jest pięknie wydana. Gruba sztywna oprawa skrywa aż 144 strony. A o czym jest książka? Znajdziemy w niej mnóstwo słów, które dla różnych osób znaczą coś zupełnie innego. Mi jako mamie bardzo spodobało się słowo bałagan, który robią nasze pociechy. Jednak jeżeli chodzi o dzieci, to dla nich bałagan robi się sam – przy okazji, wtedy kiedy bawią się najlepiej. Oczywiście dzieci poznają też inne słowa, takie słowa jak adopcja, dentysta, opiekunka czy obowiązki. Na prawdę warto po nią sięgnąć. Sporo czytania, a potem długie i ciekawe rozmowy. My jesteśmy zachwyceni. Książka „Basia wielka księga słów” bardzo nas wciągnęła, szczególnie moja siedmiolatka jest zafascynowana tą bohaterką.
Basia i tablet
Od wydawnictwa: Mama odwróciła się do nich. Twarz miała spoconą od upału, a włosy w nieładzie od wpadającego przez okno gorącego powietrza. Jeśli macie się kłócić, dajcie tablet do przodu. Przechowam go dla was, póki się nie pogodzicie. – Widzisz. To twoja wina – szepnął Janek.”
Basia z rodziną wyjeżdża nad morze. Czas w drodze umila (a może raczej utrudnia) jej tablet, który Janek dostał od kuzyna. Nie dość, że tablet ma tyle różnych funkcji, że ciężko wspólnie zadecydować, w jaki sposób go wykorzystać, to jeszcze psuje nerwy mamie, która obawia się, że dzieci wpadną przez niego w nałóg. Niby tata tłumaczy, że mądrze wykorzystywany nie szkodzi, ale do końca nie wiadomo, jaka jest prawda. Czy Basi uda się zrozumieć, czemu taki mały przedmiot budzi tyle skrajnych emocji? Czy dowie się, o co tak naprawdę chodzi z tym nałogiem, o którym wspomina zaniepokojona mama?
W tym tomie przygód Basi autorki zmierzyły się z tematem nowoczesnych technologii w życiu dziecka. Dotknęły przy okazji kwestii uzależnień w sposób przystępny dla młodego człowieka. Ta historia pomoże dzieciom zrozumieć, dlaczego rodzice ograniczają im kontakt z komputerami i tabletami, a rodzicom ułatwi rozmowę z dziećmi na ten temat.
Nasze spostrzeżenia: Zamówiłam tą książkę nie bez powodu, moje córki bardzo lubią oglądać tablet, uwielbiają bajki i różnego rodzaju gry dla dzieci. Nowe technologie są z nami na co dzień, więc pomyślałam że taka książka będzie także doskonałą nauką dla moich córek. Na 24 stronach poznajemy historię jednego tabletu, który umila podróż Basi i Janka. Dzieci robią nim zdjęcia, oglądają bajki, ale także kłócą się o niego jak to w rodzeństwie bywa. Poznają także co to jest nałóg. Zdecydowanie polecamy wszystkim dzieciom i rodzicom, którzy mają problem z odklejeniem się od tabletu czy innego tego typu urządzenia.