Zabawa ciastoliną zajmuje Marysię zawsze na długi czas, więc zwykle mam w domu zapas tego cuda ;) Z drobną pomocą mamy Marysia stworzyła kilkudaniowy posiłek – przystawkę, danie główne i deser…rośnie mi kuchareczka. Nie długo sama prawdziwy obiad ugotuje :)
Szkoda że miałyśmy tak mało kolorów – gdyby było więcej dania byłyby bardziej realistyczne.
Kucharka przygotowała też danie główne, był hamburger i frytki
Była pizza z serem, pieczarkami i cebulą
Był oczywiście makaron z sosem pesto ;) Produkcja makaronu to dla Marysi najlepsza część zabawy. Do wytworzenia dłuuuuuugich nitek posłużył nam dozownik do syropu ;) Docelowo makaron był żółty, jednak ciężko było Marysię przekonać do tego koloru – początkowo nitki były zielone.
Na deser wielokolorowe ciasteczka o róznych kształtach ;)
oraz lody ;)
A oto całe menu – zabrakło tylko loda ;)
Bałagan podczas zabawy ciastoliną jest nieunikniony, ale co tam – mama posprząta :D