Jak ważny może być w życiu lajk?
Postanowiłam podzielić się z Wami dość dziwnym zjawiskiem. Zaobserwowałam to jakiś czas temu, ale teraz to się coraz bardziej nasila. Jestem ciekawa Waszego zdania. Jak myślicie, jak ważny może być w życiu lajk?
Wracam myślami do mojego dzieciństwa. Urodziłam się w latach 80. Moje dzieciństwo i okres dorastania przypadały więc na lata 80/90/2000. Cały ten czas mieszkałam z rodzicami w bloku. Będąc dziewczynką, miałam mnóstwo koleżanek i kolegów, z którymi wspólnie bawiliśmy się na podwórku. Wspominam to naprawdę miło. Nie mieliśmy telefonów, komputerów, internetu a zawsze wiedzieliśmy gdzie mamy się szukać. Weekendy albo wakacje spędzaliśmy na dworze, a mama wołała nas przez okno tylko na obiad.
Miałam realnych znajomych, przyjaciół, a wiele z tych osób nadal jest obecnych w moim życiu. Wyznacznikiem tego, kto jest popularny „na podwórku” nie była ilość lajków na „fejsie”, czy komentarzy pod fotką. Najbardziej popularny, jeżeli w ten sposób można to określić, był ten, kto miał najlepsze pomysły, ten, co wymyślał super zabawy, ten, z którym nigdy nikt się nie nudził, ten, który nigdy nie odmawiał pomocy, ten, na którego zawsze można było liczyć. Czas spędzaliśmy wspólnie, Ci więksi i Ci mniejsi, było wesoło. Podchody, szukano, gra w kapsle, kosza, w piłę, skakanie w gumę czy linkę itp itd
Nastolatka
Jako nastolatka, też w domu nie siedziałam. Mam na myśli tutaj wiek 15-19 lat, bo wcześniej tak naprawdę cały czas byłam dzieckiem. Spędzałam czas z psiapiółami w naszych ulubionych miejscach. W pubie, kawiarni, siadałyśmy na ulubionej ławce w parku…potrafiłyśmy rozmawiać ze sobą godzinami – dosłownie. O czym? O wszystkim! O tym, jaka paskudna pogoda, jaki chłopak wpadł nam w oko, co będziemy robić w sobotę, gdzie wyjdziemy, gdzie się będziemy bawić na dyskotece. Spędzaliśmy czas na spacerach z drugą połówką-jeżeli taka była. Ile to człowiek kilometrów przeszedł, to były czasy. Nikt nie zastanawiał się wtedy, jak ważny może być w życiu „lajk”?
Cóż obserwuję teraz? Pewnie to, co wielu z Was…
Teraz
Nie wiem, czy młodzieżą mogę nazwać 13-nasto, czy 14-nastolatki, dla mnie to wciąż dzieci. Jednak te dzieci w dzisiejszych czasach, czują się już dorosłe, więc niech będzie, że tak je będę nazywać, chociaż nie bardzo mi to pasuje :)
Dzisiejsza młodzież spędza czas przyklejona do komputera, laptopa, smartfona, tabletu, czy innego cuda techniki. Na spacery chodzą do „galerii” handlowych. Czy jest ktoś, kto ma 13 lat a nie ma telefonu? Chyba nie. Ja rozumiem, że takie są czasy, teraz każdy ma telefon. Jednak te wszystkie urządzenia, które wymieniłam, sprowadzają się do jednego-siedzenia w necie.
Telefon przestał służyć tylko do dzwonienia. Komputer/laptop nie jest tylko do nauki. Głównym ich zadaniem jest to, by miały dostęp do sieci. Wyznacznikiem popularności w szkole, nie jest tak jak kiedyś np. przystojny chłopak ze szkolnej drużyny pływackiej, czy super fajna dziewczyna w odważnej fryzurze. Teraz świadczy o tym ilość lajków i znajomych na facebooku, czy innym portalu społecznościowym. Dzisiejsza młodzież jest w stanie zrobić sporo, by otrzymać upragnionego lajka pod fotką. Chyba trzeba by zapytać tą „młodzież”, jak ważny może być w życiu lajk?
Grupy
Jestem obecna na kilku różnego rodzaju grupach. Zaobserwowałam tam pewne zjawisko. Dla mnie jest to co najmniej dziwne. Proszenie o „lajki” pod zdjęciami na portalach społecznościowych, ogłaszanie, że chętnie się oznaczy kogoś na swoim zdjęciu, czy rozmowa z kimś na fb w zamian za zaproszenie do znajomych.
Nie rozumiem tego. Czy takie osoby nie mają swoich znajomych z klasy/szkoły/bloku/podwórka/kolonii/obozu/wakacji? Czy tak teraz bawią się dzieci i młodzież? Siedzą całymi dniami na „fejsie” i żebrają o „lajki”, żeby mieć ich jak najwięcej?
Dyskusja z koleżankami na temat fajnego chłopaka, też odbywa się na forum publicznym. Ogólnie rzecz biorąc dzisiejsza młodzież żyje facebookiem z tego, co widzę. Począwszy od publikowania fotek na „dzień dobry”, czyli siebie jeszcze w łóżkowym wydaniu. Poprzez fotki swojego śniadania, ubioru, fotki z mycia zębów i innych czynności. Potem są selfie ze szkoły, nauki i wieczornego zasypiania. Relacjonują swoje całe życie przez internet. Czy nie lepiej byłoby się spotkać w gronie najbliższych znajomych i porozmawiać o tym, co np. wydarzyło się wczoraj? Po co pokazywać się obcym ludziom na „fejsie”? Przecież większości tych, których mają w znajomych tak naprawdę nie znają i na oczy nie widzieli. Nie wiedzą, czy za miłą uśmiechniętą buźką 15- letniego chłopca, nie kryje się obleśny typ spod ciemnej gwiazdy.
Nie czuję się stara, lubię czasami posiedzieć na „fejsie” porozmawiać ze znajomymi, powspominać stare czasy młodości. Jednak do głowy by mi nie przyszło, żeby zupełnie obcych mi ludzi , zapraszać do wąskiego grona swoich znajomych.
Zastanawiam się, co ta dzisiejsza młodzież będzie robiła, powiedzmy w wieku 35lat? Będą w dalszym ciągu rozmawiali z tymi znajomymi/nieznajomymi? Przecież w życiu wszystko ma swoje etapy, a siedząc przed monitorem czy telefonem te dzieciaki oddają facebookowi swoje najlepsze lata życia. No i uraczę Was jeszcze kilkoma screenami. Nie wiem jak Was, ale mnie to trochę przeraża.
Co myślicie na ten temat? Jak ważny może być w życiu lajk?